Discussion:
Rury
Add Reply
Waldek Hebisch
2025-03-18 21:32:29 UTC
Odpowiedz
Permalink
W Awdiwce wyłom nastąpił jak Rosjanie podziemnymi rurami dostali
się na tyły Ukraińców. Teraz doniesienia mówią że w Sudży
było podobnie, znowu Rosjanie rurami dostali się za linię
obrony.

Zastanawia mnie jak do tego doszło. Jest dużo różnych gadżetów
do alarmów. Czy Ukraińcy nie wpadli na to by założyć w rurach
alarmy (czy miny). A może Rosjanie są na tyle dobrzy że
potrafią niezauważeni zdeaktywować alarmy?
--
Waldek Hebisch
J.F
2025-03-18 21:40:49 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Waldek Hebisch
W Awdiwce wyłom nastąpił jak Rosjanie podziemnymi rurami dostali
się na tyły Ukraińców. Teraz doniesienia mówią że w Sudży
było podobnie, znowu Rosjanie rurami dostali się za linię
obrony.
Zastanawia mnie jak do tego doszło. Jest dużo różnych gadżetów
do alarmów. Czy Ukraińcy nie wpadli na to by założyć w rurach
alarmy (czy miny). A może Rosjanie są na tyle dobrzy że
potrafią niezauważeni zdeaktywować alarmy?
Alarmów może nie mieli.

A miny ... standardowe wyposażenie, standardowe rozbrajanie.


Ale ... ilu ich tak przeszło?


50, 100, tysiąc ?
I to była decydująca siła ?

J.
Waldek Hebisch
2025-03-18 23:02:16 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Waldek Hebisch
W Awdiwce wyłom nastąpił jak Rosjanie podziemnymi rurami dostali
się na tyły Ukraińców. Teraz doniesienia mówią że w Sudży
było podobnie, znowu Rosjanie rurami dostali się za linię
obrony.
Zastanawia mnie jak do tego doszło. Jest dużo różnych gadżetów
do alarmów. Czy Ukraińcy nie wpadli na to by założyć w rurach
alarmy (czy miny). A może Rosjanie są na tyle dobrzy że
potrafią niezauważeni zdeaktywować alarmy?
Alarmów może nie mieli.
A miny ... standardowe wyposażenie, standardowe rozbrajanie.
Niektóre miny są trudne do rozbrojenia. Na przykład Rosjanie
mają miny czułe na drgania gruntu. Podobno Ukraińscy saparzy
nie próbują ich rozbrajać (za duże ryzyko), tylko strzelają
z odległości by spowodować wybuch. Ale wybuch alarmuje
obronę...
Post by J.F
Ale ... ilu ich tak przeszło?
50, 100, tysiąc ?
I to była decydująca siła ?
W Awdiwce pierwsza grupa koło kilkudziesięciu ludzi, cały
oddział który to robił rzędu kilkuset. Jak rozumiem pierwsza
grupa atakowała z zaskoczenia na tyłach, odcinając koło
200-300 ludzi obrony. Jak zrobili dziurę w pierścieniu
obrony to obrona się rozsypała. Przy tym na całej długości
były frontalne ataki, ale takie ataki Ukraińcy rutynowo
odpierali. Ale jak była dziura to trzeba było ściągać
odwód z daleka (spoza zasięgu ognia Rosjan), i to głównie
po to by obrona innych odcinków nie została odcięta
i mogła się wycofać.

Ogólniej, o takie małe miasta często były miesiące walk,
jak Rosjanie gdzieś wchodzili frontalnie to obrona się
trochę cofała i dalej trwały walki. W porównaniu z tym
Sudża padła bardzo szybko, jakieś dwa tygodnie temu
Rosjanie byli ciągle daleko. Przy tym Ukraińcy jak
nie było szans obrony to starali się wycofać w
uporządkowany sposób. W Sudży coś koło 400 żołnieży
ukraińskich dostało się do niewoli.
--
Waldek Hebisch
J.F
2025-03-18 23:29:30 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Waldek Hebisch
Post by J.F
Post by Waldek Hebisch
W Awdiwce wyłom nastąpił jak Rosjanie podziemnymi rurami dostali
się na tyły Ukraińców. Teraz doniesienia mówią że w Sudży
było podobnie, znowu Rosjanie rurami dostali się za linię
obrony.
Zastanawia mnie jak do tego doszło. Jest dużo różnych gadżetów
do alarmów. Czy Ukraińcy nie wpadli na to by założyć w rurach
alarmy (czy miny). A może Rosjanie są na tyle dobrzy że
potrafią niezauważeni zdeaktywować alarmy?
Alarmów może nie mieli.
A miny ... standardowe wyposażenie, standardowe rozbrajanie.
Niektóre miny są trudne do rozbrojenia. Na przykład Rosjanie
mają miny czułe na drgania gruntu. Podobno Ukraińscy saparzy
nie próbują ich rozbrajać (za duże ryzyko), tylko strzelają
z odległości by spowodować wybuch. Ale wybuch alarmuje
obronę...
No i takie ukrainskie wojsko byc moze tez ma ..
Post by Waldek Hebisch
Post by J.F
Ale ... ilu ich tak przeszło?
50, 100, tysiąc ?
I to była decydująca siła ?
W Awdiwce pierwsza grupa koło kilkudziesięciu ludzi, cały
oddział który to robił rzędu kilkuset. Jak rozumiem pierwsza
grupa atakowała z zaskoczenia na tyłach, odcinając koło
200-300 ludzi obrony. Jak zrobili dziurę w pierścieniu
obrony to obrona się rozsypała.
Ale zobacz, jakie to ilosci żołnierzy. Obie strony juz mocno
wyczerpane?
Post by Waldek Hebisch
Przy tym na całej długości
były frontalne ataki, ale takie ataki Ukraińcy rutynowo
odpierali. Ale jak była dziura to trzeba było ściągać
odwód z daleka (spoza zasięgu ognia Rosjan), i to głównie
po to by obrona innych odcinków nie została odcięta
i mogła się wycofać.
Ogólniej, o takie małe miasta często były miesiące walk,
jak Rosjanie gdzieś wchodzili frontalnie to obrona się
trochę cofała i dalej trwały walki. W porównaniu z tym
Sudża padła bardzo szybko, jakieś dwa tygodnie temu
Rosjanie byli ciągle daleko. Przy tym Ukraińcy jak
nie było szans obrony to starali się wycofać w
uporządkowany sposób. W Sudży coś koło 400 żołnieży
ukraińskich dostało się do niewoli.
I tego dokonało kilkadziesiąt do kilkuset żołnierzy, bez cięzkiego
sprzętu ?

J.
Robert Tomasik
2025-03-23 11:35:02 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Waldek Hebisch
W Awdiwce wyłom nastąpił jak Rosjanie podziemnymi rurami dostali
się na tyły Ukraińców. Teraz doniesienia mówią że w Sudży
było podobnie, znowu Rosjanie rurami dostali się za linię
obrony.
Zastanawia mnie jak do tego doszło. Jest dużo różnych gadżetów
do alarmów. Czy Ukraińcy nie wpadli na to by założyć w rurach
alarmy (czy miny). A może Rosjanie są na tyle dobrzy że
potrafią niezauważeni zdeaktywować alarmy?
Wykorzystanie takich luk nie jest jakoś szczególnie nowym pomysłem.
Pamiętasz przechodzenie kanałami w Powstaniu Warszawskim? Niemcy nie
mieli planów polskiej kanalizacji i niedocenili jej znaczenia. O
wykorzystaniu podziemnych rur w Awdiwce nic wiarygodnego w internecie
nie znalazłem, ale jakieś tam wzmianki na forach widziałem. Ale podobne
opisy już widziałem na rosyjskojęzycznych portalach w odniesieniu do
obrony Kombinatu AZOSTAL na początku tej wojny. Tam też "zdrajca" miał
wyprowadzić jakimiś kanałami technicznymi na tyły atakujących oddziały
rosyjskie.

Wydaje mi się, że podstawowym problemem jest świadomość zagrożenia u
obrońców. Ich świadomość sytuacyjna jest oparta na mapach czy zdjęciach
satelitarnych. To nie są miejscowi, którzy znają podziemne kanały.
Podziemnych kanałów, rur, czy innej infrastruktury może na mapach nie
być. Bo gdyby była, to na zabezpieczenie takiej rury sposobów znaleźć
można cały szereg. Począwszy od jej zniszczenia, poprzez zaczopowanie
choćby zaminowanym gruzowiskiem, a skończywszy na wystawieniu
posterunku. Przy rurze o średnicy 1,4 metra to wystarczy wrzucenie tam w
razie ataku granatu zaczepnego i zabijesz od razu wielu atakujących
ciśnieniem. O miotaczu płomieni nie wspominam.

Inna sprawa, to ilu żołnierzy możesz tak przemycić? Muszą iść w kolumnie
- gęsiego. Jeden na 2 metry? Trzeba by jakoś tam powietrze dostarczać.
Jak zaczniesz pompować powietrze, to posterunek na końcu rury wykryje to
- o ile oczywiście jakiś jest. Co więcej, jeśli tym rurociągiem
przesyłano gaz, to jego resztki mogą stworzyć atmosferę wybuchową. Jakaś
obcierka metalowego wyposażenia o rurę może misję zakończyć
spektakularnym wybuchem. Szacunek dla Rosjan, że jakoś to rozwiązali.

Według danych portalu PRAVDA wróg wdarł się do miasta, wykorzystując
podziemną rurę, która do 1 stycznia 2025 r. służyła do dostarczania gazu
do Europy przez Ukrainę. Ma ona 1,4 metra przekroju, a putinowscy
żołnierze pokonali, idąc w niej, odcinek długości 12 kilometrów. Ten,
kto biegał przykoszarowe tory przeszkód, gdzie podobnym kanałem
przebiegało się 10~15 metrów potrafi docenić taką akcję. Zwłaszcza, że
musieli zabrać choćby podstawowy ekwipunek. Nie wiem, jak oni to
zrobili, ale mam pomysł.

Inspekcję wewnętrzną rurociągów gazowych przeprowadza się najczęściej za
pomocą tzw. „pigów” (Pipeline Inspection Gauges) – inteligentnych
urządzeń, które są wprowadzane do rurociągu i przemieszczają się
wewnątrz za pomocą własnego napędu. Może Rosjanie czymś takim mogli
wysłać żołnierzy. No i chyba z butlami tlenowymi. Z danych w Internecie
wynika, że te urządzenia jeżdżą z prędkością 1–2 m/s, ale w tym czasie
jeszcze coś tam badają, czy sprawdzają. My chcemy tylko jechać, więc
powiedzmy bliżej 2 m/s. Czyli na 12 kilometrów trzeba około 2 godzin.
Takie oszacowanie daje mi butlę 15 litrową / 200 MPa. Biorąc pod uwagę,
że on tego nie niesie, tylko z tym jedzie, to wydaje się to realne do
realizacji.

Pozostaje kwestia napędu, ale tu nawet można wykorzystać zużyte
powietrze z butli do napędu pneumatycznego. Nadal obawiał bym się
wybuchu przy elektrycznym. Drugą sprawą pozostaje wyjście z tej rury.
Tam nie ma drzwi. Rura. W typowych instalacjach przesyłowych tej
generacji grubość ścianki rur mieści się zazwyczaj w przedziale około
12–14 mm – choć warto zaznaczyć, że konkretne wartości mogą się różnić w
zależności od sekcji, średnicy rury oraz wymagań ciśnieniowych danej
części systemu. Wybuchowo tego nie zrobimy, bo wewnątrz mamy ludzi.
Chyba, że wysłali podobny sposób duży ładunek, rozstrzelnili rurę po
ukraińskiej stronie i ślad za nią, zanim Ukraińcy ogarnęli zagrożenie
wysłali żołnierzy.

Szacunek dla kogoś, kto to wymyślił i zrealizował - nawet jeśli był
Rosjaninem. Moim zdaniem Ukraińcy nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia.
Na to, że żołnierze naście kilometrów mogą pokonać rurą nie wpadli po
prostu. Bo gdyby znali zagrożenie, to zapobiec można było.
--
(~) Robert Tomasik
Loading...