Post by Marek A.Post by RadoslawFSiłę naciągu dobiera się do siły strzelca, nikt nie będzie
wymagał od filigranowej kobietki mającej półtora metra i ważącej
poniżej 50 kg strzelania z łuku o naciągu 70kg.
Dla dobrze zbudowanego mężczyzny nie będzie to problemem.
Trafieniem w cel oddalony sto metrów problemem już będzie.
A teraz zanim poszukasz jakiejś książki o łucznictwie i
zweryfikujesz swoja wiedzę podaj publicznie z jakiej odległości
te dzieci nie miały problemu z trafieniem na tym przyszkolnym
boisku.
Od łuku bojowego wymagano skuteczności a to oznaczało, że nie można było
łuku dostosować do łucznika a odwrotnie - łucznika do łuku. Angielscy
łucznicy na wojną stawiali się z łukiem i zapasem 50 strzał, który nie
zawsze wystarczał i czasem był uzupełniany w trakcie bitwy zapasem z
taborów. By wystrzelić taką ilość strzał potrzebna była niezła kondycja,
która osiągnąć można było jedynie długim treningiem. Pod Crécy w ciągu
minuty łucznicy wystrzeliwali dziesiątki tysięcy strzał, w ciągu kilku
minut setki tysięcy, z których tylko znikomy procent był skuteczny. W
tej bitwie angielski łucznik mógłby być nawet ślepy, jeśli tylko byłby w
stanie wystrzelić swoje 50 strzał w czasie kilku minut.
Raz piszesz że wymagano skuteczności a potem liczyła sie tylko
szybkostrzelność a łucznik mógł być nawet ślepy, zdecyduj się
na coś. :-)
Skoro powołujesz się na bitwę pod Crécy to chyba wiesz że w
pierwszej fazie bitwy czyli starciu kuszników z łucznikami
kusznicy byli na straconej pozycji. Atakowali pod górę,
po forsownym wielokilometrowym marszu w czasie deszczu
który zamoczył im cięciwy. Na pole bitwy nie dotarła
piechota mająca osłaniać kuszników tarczami. W efekcie ich
kusze nie donosiły do przeciwnika na dystansie około 130
metrów a przy braku tarcz czy innych osłon zostali zmasakrowani
przez łuczników.
Sprawę zakończyła Francuska jazda tratując wycofujących się.
Anglików nie mogli stratować gdyż ci stali za umocnieniami i
dołami. Po zatrzymaniu szarży na umocnieniach jazdę wyżynała
Angielska piechota. Francuska piechota dotarła dzień później
i dzień później została pokonana.
Bitwę nie tyle wygrali łucznicy co przegrali arystokratyczni
idioci uważający że przeciwnik ucieknie na widok ich szarży.
Przeciwnik szarżę zatrzymał przeszkodami i umocnieniami.
ps. ktoś kto od dziecka trenował strzelanie z łuku w celu
wyrobienia sobie odpowiedniej celności mięśnie wyrobił
sobie przy okazji. :-)
A jak przyjmowano łucznika to pomijając masówki z stylu wojna
bierzemy wszystkich nie sprawdzano czy wystrzeli kilkadziesiąt
strzał tylko czy potrafi wystrzelić szybko i celnie serię z
kilku strzał.
Pozdrawiam