Robert Tomasik
2007-08-15 23:35:07 UTC
Zastanawiając się nad odpornością ROSOMAK-a na różne bronie strzeleckie
zwróciłem uwagę na fakt, że z przodu ma on zapewnić ochronę od pocisków do
kal. 12,7 mm, zaś z boku do kal. 7,62 mm. Zastanawiam skąd się wziął taki
rozkład.
W wypadku czołgów grubszy przedni pancerz ma uzasadnienie w sposobie jego
użycia. Czołg ma głównie atakować. Broniący się najczęściej strzela w
czoło, to też logicznym tego następstwem jest jego największa odporność.
Zresztą, z tego co czytałem, to wyznaczono to statystycznie podczas wojny i
tak się do dziś utrzymuje. Wydaje się to zresztą zgodne ze zdrowym
rozsądkiem.
No ale w wypadku transportera opancerzonego, to nie za bardzo wiem, z czego
by to miało wynikać. Użycie transportera na klasycznym polu walki w szyku
ataku chyba nie jest normalnym sposobem jego użycia. Od tego są BWP.
Zresztą w takim wypadku te kilka milimetrów odporności i tak nam nic nie
da. Podczas przełamania obrona najpewniej będzie dysponowała artylerią
ppanc, rakietami i granatnikami. Broni kal. 12,7 mm znowu tak wiele nie ma.
Normalnym użyciem transportera jest patrolowanie lub transport żołnierzy. W
takim wypadku na mój partyzancki nos, to czoło pojazdu wcale nie jest
bardziej narażone na atak. Jestem skłonny nawet założyć, że to burty są
bardziej narażone. Jak sądzę, umieszczenie zasadzki w ten sposób, że
strzela prosto od przodu jest rzadkie. Choćby z tego powodu, że jeśli nawet
porazimy pierwszy pojazd, to osłoni on pozostałe.
Skąd zatem wynika pomysł, by czołowy pancerz ROSOMAK-a był grubszy?
Zakładam, że jakaś przyczyna tego być musi.
zwróciłem uwagę na fakt, że z przodu ma on zapewnić ochronę od pocisków do
kal. 12,7 mm, zaś z boku do kal. 7,62 mm. Zastanawiam skąd się wziął taki
rozkład.
W wypadku czołgów grubszy przedni pancerz ma uzasadnienie w sposobie jego
użycia. Czołg ma głównie atakować. Broniący się najczęściej strzela w
czoło, to też logicznym tego następstwem jest jego największa odporność.
Zresztą, z tego co czytałem, to wyznaczono to statystycznie podczas wojny i
tak się do dziś utrzymuje. Wydaje się to zresztą zgodne ze zdrowym
rozsądkiem.
No ale w wypadku transportera opancerzonego, to nie za bardzo wiem, z czego
by to miało wynikać. Użycie transportera na klasycznym polu walki w szyku
ataku chyba nie jest normalnym sposobem jego użycia. Od tego są BWP.
Zresztą w takim wypadku te kilka milimetrów odporności i tak nam nic nie
da. Podczas przełamania obrona najpewniej będzie dysponowała artylerią
ppanc, rakietami i granatnikami. Broni kal. 12,7 mm znowu tak wiele nie ma.
Normalnym użyciem transportera jest patrolowanie lub transport żołnierzy. W
takim wypadku na mój partyzancki nos, to czoło pojazdu wcale nie jest
bardziej narażone na atak. Jestem skłonny nawet założyć, że to burty są
bardziej narażone. Jak sądzę, umieszczenie zasadzki w ten sposób, że
strzela prosto od przodu jest rzadkie. Choćby z tego powodu, że jeśli nawet
porazimy pierwszy pojazd, to osłoni on pozostałe.
Skąd zatem wynika pomysł, by czołowy pancerz ROSOMAK-a był grubszy?
Zakładam, że jakaś przyczyna tego być musi.